Nie żyje Jacek Telesfor Kasprzak…
-nasz Mistrz, Mentor, Przyjaciel, niezwykły człowiek, superwizor i psycholog, specjalista psychoterapii uzależnień, nauczyciel zawodu, wybitny teoretyk i praktyk w dziedzinie uzależnień, założyciel Rady Superwizorów Psychoterapii Uzależnień
… bez Ciebie będzie smutno i pusto Jacku
Rada Superwizorów Psychoterapii Uzależnień
Msza pożegnalna odprawiona będzie w kościele parafialnym pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Czarnym Borze
w dniu 31 lipca 2020 o godz. 15:00.
Uroczystości i Msza pogrzebowa odprawione będą w kościele pw. Matki Bożej Saletyńskiej w Warszawie w dniu 3 sierpnia o godzinie 12:00. przy ul. Popularnej 46 (dzielnica Włochy).
Po Mszy odprowadzenie zmarłego na cmentarz parafialny parafii Św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Warszawie, przy ul. Na Krańcu 1
(dzielnica Włochy, brama cmentarza od ul. Ryżowej).
Jerzy Samochowiec says:
Wiele wspolnych planów i projektów mieliśmy jeszcze rozpoczac. Zawsze pełen zapału i otwartości na ludzi. Wyrazy wspolczucia dla najbliższych, Rodziny i wspołpracowników. RIP. Jerzy Samochowiec
Krzysztof Gąsior says:
Jacek był silną i wyrazistą osobą. Podejmował wiele rzeczy i wiele wyzwań. Głęboko wierzący, wiele razy widziałem u Niego różaniec. Wierzę, że odnalazł swoją przystań i nadal jest z nami i ze swoją Rodziną.
Bogusław Włodawiec says:
To bardzo smutna wiadomość. Był dobrym, serdecznym człowiekiem.
Anna Jaszewska says:
Jacku, byłeś świetnym specjalistą, kompetentnym nauczycielem ale dla mnie przede wszystkim człowiekiem dającym wsparcie z poczuciem humoru. Człowiekiem wybitnym z ludzką twarzą ❤❤❤
Dorota Reguła says:
Twoje odejście przerwało niepodziewanie nasze spotkanie. Mam dużo wspomnień ze wspólnego czasu w Warszawie na STU w ETOH-u i później. Potrafiłeś dawać oparcie, czasem bezkompromisowy, czasem stanowczy, ale zawsze zdawałeś się wiedzieć którędy prowadzi droga. Żałuję, że nastąpił koniec.
Wyrazy współczucia dla Twoich Najbliższych. Odpoczywaj. Dorota Reguła
Agnieszka Litwa-Janowska says:
Współczuję Bliskim, którzy Go utracili. Niezrozumiale, za szybko. Takie konkretne obrazy mi wracają. Pamiętam jak się poznaliśmy, gdy zamiast Marii na SPP (któreś z dzieci było chore) przyjechał Jacek. Wtedy usłyszałam słowa, które na wiele lat dały mi wtedy tak potrzebne zaufanie do swojej pracy terapeutycznej. I tak to z Jackiem bywało, mimo, że czasem bywał ekspresyjny, a nawet gwałtowny, tuż pod tym był pełen mądrości, potencjału i dobrego ciepła do ludzi. Uważny i troskliwy wobec swoich pacjentów. Wielu z nas porywał swoją pasją i twórczą energią, bez zbędnego gadania robił rzeczy nietuzinkowe, przecierał nowe ścieżki. Był świetnym i inspirującym nauczycielem, (wiem to z osobistego doświadczenia), autorytetem i wybitną, wyrazistą postacią w naszym lecznictwie uzależnień. Miał wiele trudnych i przełomowych momentów w życiu zawodowym, które swoim talentem i pracowitością przemieniał w sukces. Gdybym miała podać z mojej perspektywy motto tych zmian, to przychodzi mi na myśl „rozwój i integracja”. Kiedy przyszedł siedem lat temu i po swojemu, lakonicznie zapytał, czy „zrobimy razem radę superwizorów” czułam podobnie i wierzyłam, że nam się to uda. I tak się Jacku stało. Dziękuję Ci za nasze porozumienie, zaufanie i oparcie, za podobne wartości. Bardzo dużo od Ciebie dostałam. Dziękuję, będzie mi Ciebie brakowało. Agnieszka
Alicja Kiełbik-Pabian says:
Jacek jest dla mnie ważną osobą. Byłam w Jego grupie na STU i to była piękna zawodowa przygoda. Potem był promotorem mojej pracy do certyfikatu, przez jakiś czas superwizorem. Dawno się nie widzieliśmy, ale Jego odejście to duża strata dla naszego środowiska zawodowego. Współczuję też bardzo najbliższym. Alicja Kiełbik-Pabian.
Boska says:
Nigdy nie zapomnę chwili kiedy podawal mi rękę i wręczał dyplom ukończenia SZPU. Nie zapomnę słów jakie wtedy powiedział: ” nie dawałem Ci szansy na wyjście z nałogu, jesteś osobą która pokazała mi,że nawet beznadziejne przypadki można uratować”. Byłam na leczeniu w Czarnym Borze 3 razy i tylko raz terapię warunkowo ukończyłam. Zawsze będziesz moim mentorem i wzorem. Również dzięki takim ludzią żyję.
Emilia Fret says:
Informacja o Twoim nagłym odejściu, Jacku, jest nadal niezrozumiała. Trudno mi otrząsnąć się z szoku zaskoczenia. Nasze drogi dawno się rozeszły, ale przecież dla mnie zawsze znaczące pozostaną lata współpracy zawodowej i koleżeństwa z Tobą, gdy mieszkaliśmy w Bełchatowie i pracowaliśmy w ośrodku w Zabłotach. Zawsze byłam pod wrażeniem Twojej kreatywności i zapału. Nauczyłam się przy Tobie zawodu, ale przede wszystkim zaufania do swych kompetencji. Dzięki temu przez kolejne lata mojej zawodowej ścieżki stałam się bardziej twórcza i odważna. Dziś mogę powiedzieć „dziękuję”, ale niestety już nie bezpośrednio. Szkoda. Współczuję rodzinie. Przykro mi Marysiu. Żegnaj,Jacku. Emilia
Iwona Bodziony says:
Ludzie odchodzą. Taka jest rzeczywistość. Trudno się z nią godzić, zwłaszcza gdy odchodzi człowiek pełen życia, nowych pomysłów i planów. Takiego Jacka poznałam i takiego Go zapamiętam. Wyrazy współczucia dla najbliższych.
Basia Łukasik says:
Wiadomość o śmierci Jacka cofnęla mnie do sali w Etohu. Wszedł usmiechniety, wtedy wydawał nam się bardzo potężny i wielki,nie tylko że względu na wygląd. Był już wtedy legenda STU, byłam dumna że jestem w Jego grupie. Szybko ustala zasady, był pryncypialny i wymagający,ale potrafił również dodawać siły i widać było w nim pasję. Nauczył mnie nowego zawodu, nasz Zespół pracował na Jego i Marysi programie terapeutycznym,pokazał mi rolę superwizji, zawsze mogłam go poprosić o rozmowę. Uratował życie wielu osobom uzależnionym, często słyszałam to od Jego pacjentów. Cenilam Jacka To za szczerosc i odwagę w wyrażaniu opini, zawsze mówił to co myśli.W mojej pamięci pozostaną wieczory w Pizza Hut gdzie jeździliśmy po zajęciach na STU i jego ciepły usmiech. Cześć Jego Pamięci
Zespół Terapeutyczny Centrum Leczenia Uzaleznień w Rzeszowie says:
Serdecznie wyrazy współczucia dla Wszystkich Bliskich Jacka Kasprzaka Zespół Terapeutyczny Centrum Leczenia Uzaleznien w Rzeszowie.
Rajmund Janowski says:
Moje spotkania z Jackiem były jak fale,które przypływają, zostawiają żyzny plankton i odpływają: SPP (jeszcze w Śródborowie},STU, komisja egzaminacyjna, której był Przewodniczącym, propozycja pracy, Rada Superwizorów,warsztaty, konferencje….jak to fale, czasem ostrzejsze,czasem łagodne i ciepłe; dużo wyrosło z tej ożywczej wody w moim życiu, choć może mogło więcej?..
Taka fala już nie przypłynie,ostatecznie się wycofała. W moim spichlerzu zostały plony i pamięć. To już musi wystarczyć…tak za wcześnie.
Dziękuję, za Twoją obecność i dobro
Rajmund
irek kaczmarczyk says:
Nie wiem gdzie pisać. Tutaj? Na stronie TUiW? Na Twojej stronie? Anegdoty? Przykłady wsparcia, zapisane głęboko? Napięcia, kiedy rozjeżdżały nam się drogi i momenty ulgi kiedy znowu się schodziły. Nawet jeśli nie na długo. Wszystko mi się wydaje zbyt intymne żeby to upubliczniać. Bo jakbym mówił przy świadkach. A teraz myślę, że trzeba było wcześniej. Doświadczenia z Zabłot ustawiły moje życie. W wielu wymiarach. „Zrobimy gazetę” – usłyszałem i myślałem, że to żart. A potem uruchomiliśmy dwie. W 91 (chyba) roku szliśmy korytarzem i się żaliłem, że boje się pracować. A to był początek. Otworzyłeś drzwi i wepchnąłeś mnie do sali prosto w objęcia grupy. I tak już zostało do dziś. Ale najlepsze, to chyba te z wspólnych (wtedy) wyjazdów obozowych. Kto tak jeszcze umiał się bawić?… Kiedy zmarł Witek rozmawialiśmy trochę. „Nasza półka…” – powiedziałeś, nie bez zadumy. Wstrząsnęło mną, bo to był komentarz kogoś dla mnie z gatunku nieśmiertelnych…Teraz jestem przywołany Jacku do rzeczywistości. Pewnie na dobre już. I to kolejna (z Tobą) intymność. Tylko nie wiem gdzie i czy w ogóle o tym mowić…
Jagoda Fudała says:
Spotkałam Jacka jako prowadzącego grupę na STU w 1995 r. Zbliżyliśmy się kiedy wspólnie z nim, Zosią Sobolewską, Heniem Kędzierskim i Sławkiem Grabem szkoliliśmy terapeutów uzależnień pracujących w więzieniach. Wyjeżdżaliśmy do ośrodków szkoleniowych i tam od śniadania do kolacji intensywnie się uczyliśmy, a potem tańczyliśmy do białego rana. Poznałam Jacka jako nauczyciela, mentora ale też człowieka pełnego radości, energii i pomysłów. To było moje najbardziej niezwykłe, najprzyjemniejsze i najbardziej rozwojowe doświadczenie edukacyjne. A potem Jacek zaprosił mnie do współprowadzenia szkoleń, a ja jego wybrałam na konsultanta tworzonego przeze mnie oddziału w Tworkach. Ćwierć wieku trwała nasza współpraca w różnych obszarach ale to właśnie wspomnienie szkoleń więziennych wywołuje we mnie najsilniej falę wzruszenia i wdzięczności. Myślę, że Jacek też by się na to wspomnienie uśmiechnął.
Bożena says:
Znałam Jacka od 28 lat, był jednym z moich pierwszych nauczycieli, potem nasze drogi w różny sposób się krzyżowały. W komisji egzaminacyjnej, wspólnej pracy i koleżeńskich kolacjach, w grupie superwizji superwizji gdzie zawsze prezentował swoje jasne stanowisko i potrafił słuchać. I ostatnie lata w radzie Superwizorów. Zawsze był gdzieś tuż „obok” w mojej zawodowej drodze. Odszedł. Zostawił po sobie niepowtarzalny ślad. Wyrazy współczucia najbliższym.